Konsument

Jednym słowem dobrze, a jednak niedobrze – czyli kilka słów o finansach młodych

Pandemia, lockdown, spadek popytu, recesja – to naturalne wytłumaczenie dla redukcji zatrudnienia, na które zdecydowało się wiele firm. Zarządzającym zależy, aby przeprowadzić cięcia możliwie szybko, co dotyka najmocniej tych, którzy pracują na umowach zlecenia czy są zatrudnieni na czas określony. Według danych Eurostatu 60% ludzi w wieku od 15 do 24 lat pracuje na umowach ‘śmieciowych’, są więc najbardziej narażoną na skutki recesji grupą wiekową, która może stracić pracę z dnia na dzień. Czy tak się dzieje? Patrząc na dane dostępne w badaniu TGI, widać zmiany w deklaracjach dotyczących sytuacji zawodowej. Liczba osób w wieku od 15 do 24 deklarujących się jako bezrobotne wzrosła o prawie 100% z 5,2%, w lutym 2020 do 10,2% marcu 2020. W kwietniu stopa spadła do 7,4% – ale kwiecień był zawsze miesiącem, w którym stopa bezrobocia istotnie spadała, ze względu na prace sezonowe i budowlane. Warto wspomnieć, że w poprzednich latach była ona w tym miesiącu niższa i wynosiła 5% (2019) oraz 4,9% (2018).

Obraz ten można uzupełnić o dane pokazujące obecny podaż pracy, która pokrywa się z w/w deklaracjami. Według danych z raportu Market Signals publikowanego przez firmę Career Angels, liczba ogłoszeń o pracę z Polski na serwisie Linkedin.com po wielkim tąpnięciu w marcu i kwietniu, następnie lepszym okresie wakacyjnym, spadła we wrześniu do rekordowo niskiego poziomu. Oby chwilowo. Lista powodów, dlaczego młodzi mieli problem ze znalezieniem pracy jest długa. Lockdown pozbawił ich na jakiś czas możliwości pracy w usługach – barach, kawiarniach, kinach itp. Warto wspomnieć ograniczone możliwości odbywania stażów i praktyk – dotknęło to zarówno uczniów szkół technicznych i zawodowych, którzy nie mogli odbyć praktyk, tak potrzebnych w nauce fachu, jak i studentów, którzy liczyli na zdobycie nowych umiejętności, dodatkowych pieniędzy, a może nawet stałej pracy w korporacji.
Wielu z nich chciało wykorzystać czas wakacyjny na podreperowanie swojego budżetu oraz dopisanie ciekawego doświadczenia do swojego CV. Zablokowane zostały także bardzo pożądane wyjazdy wakacyjne typu work&travel.Wniosek wydaje się prosty – siła nabywcza młodych spada i nie zapowiada się aby było lepiej. Ale czy na pewno? Ostatnie dane z TGI pokazują, że w czerwcu 2020 liczba osób, które deklarowały brak jakichkolwiek dochodów spadła o 9 p.p. (z 31% w maju na 22%).

Nie mamy liczb za kolejne trzy miesiące, ale patrząc na dane do połowy roku, możemy wysnuć kilka hipotez dotyczących rozwoju sytuacji i spróbować odpowiedzieć w jaki sposób młodzi chronią swoje portfele.

Po pierwsze młodzi ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. W badaniu TGI widać ogromny wzrost wskazań posiadania własnego biznesu, który w czerwcu wystrzelił do ponad 17% (średnia z pierwszych 5. miesięcy 2020 wynosi 6,27%). Myśląc pozytywnie – młodzi, dynamiczni ludzie wzięli sprawy w swoje ręce, tworząc biznesy, które pozwalały im ominąć zagrożenia i wykorzystać szanse, jaki przyniosła pandemia. Myśląc negatywnie – może to być efekt ‘wypchnięcia’ z organizacji młodych i zaproponowanie przejścia ‘na swoje’ połączone ze świadczeniem usług swojemu byłemu pracodawcy. Mamy jednak nadzieje, że pandemia zadziałała jako katalizator przedsiębiorczości i kreatywności.

W czerwcu widać, też ogromny wzrost we wskazaniach pracy dorywczej jako źródła dochodu, z 9% (maj 2020) na 19% (w czerwcu 2020), znacznie obiegający od tego co działo się w poprzednich latach (7% w czerwcu 2019 oraz 7,5% w 2018). W wywiadzie dla Gazety Wyborczej dr Jakub Sawulski, autor książki „Pokolenie ’89. Młodzi o polskiej transformacji”, martwił się, że młodzi po epidemii będą musieli pracować na czarno, godząc się na brak jakiejkolwiek ochrony prawnej. Czy ten scenariusz się realizuje? Mogą to potwierdzać deklaracje posiadania konta bankowego. W sytuacji, gdy rynek pracy rozwijał się i normalizował, a pieniądze trafiały na konta młodych, liczba osób deklarujących posiadanie takowych rosła stale aż do maja 2020 osiągając ponad 70%, po czym spadła o ponad 10 p.p. w ciągu jednego miesiąca, osiągając stan z zeszłego roku. Gdy nie mamy przelewanej regularnie pensji, nie jest ono potrzebne.

Mamy więc sytuację w której młodzi twierdzą, że pieniądze mają, ale często są one przekazywane z ręki do ręki poza oficjalnym obiegiem i pochodzą z dorywczej, niepewnej pracy. Patrząc perspektywicznie jest to bardzo zły prognostyk. Praca w szarej strefie utrudnia planowanie przyszłości – odwlekana będzie decyzja o założeniu rodziny, zakładania rodziny czy pojawią się problemy ze skredytowaniem budowie domu czy nawet kupna samochodu. Patrząc dalej stawia to pod znakiem zapytania zapewnienie sobie godnej emerytury. Będziemy śledzić też jak rozwijać się będą biznesy, zakładane przez młodych, którzy działają, zamiast czekać, aż wielkie korporacje odmrożą rekrutacje. Może w nich nadzieja na to, że gospodarka dostanie zastrzyk pozytywnej energii w tych trudnych czasach?
 
W artykule wykorzystano badania TGI, porównanie fal od stycznia 2018 do czerwca 2020, zmienne dla grupy wiekowej 15 – 24.

Źródło: https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,25981206,praca-dla-mlodych-po-epidemii-na-smieciowkach-na-czarno-to.html?disableRedirects=true
https://brief.pl/polski-rynek-pracy-tydzien-39