W świecie medycyny panuje przekonanie, że jednym z mechanizmów psychiki ludzkiej służącym stłumieniu negatywnych emocji jest sięganie po substancje psychoaktywne. To dlatego, według wielu badań, kryzysy, wojny i okresy depresji gospodarczej są skorelowane z rosnącą konsumpcją alkoholu. Tak było w wielu krajach chociażby podczas ostatniej recesji w 2009 roku. Wydawało się więc, że pandemia COVID-19 oraz masowy lockdown sprawi, że w Polsce wzrośnie rekordowo sprzedaż napojów wyskokowych. Jak pokazują jednak dane, zarówno sprzedażowe, jak i konsumenckie, nic takiego nie miało u nas miejsca. Co więcej, solidarnie spadły wszystkie kategorie, które, przynajmniej w teorii, powinny rosnąć i to pomimo obostrzeń, np. papierosy.
Ilościowo w alkoholach zanotowaliśmy spadki lub bardzo umiarkowane wzrosty sprzedaży detalicznej (a więc, bez nieczynnej HORECA): alkohole mocne -3 proc., piwo -2 proc., wino +1 proc. Wartościowo jest nieco lepiej, bo jednocyfrowe wzrosty, choć nadal skromne, są już wyraźniejsze: alkohole mocne +2 proc., wino +3 proc., piwo +6 proc. Kupowaliśmy więc mniej, ale nieco droższych produktów. Szczególnie ciekawy jest przypadek piw. Wydaje się, że część konsumentów sięgnęła po piwne nowości, piwa rzemieślnicze czyli te, które mają wyższe indeksy cenowe.

Taki trop potwierdzają inne dane, tym razem pochodzące z badania realizowanego m.in. w Polsce przez GWI (Global Web Index). 15% Polaków przyznało w nim, że podczas pandemii sięgnęli po nowe gatunki alkoholi, jak również, po nowe ich marki. Co ciekawe, jest to rekordowo wysokie wskazanie w porównaniu do innych krajów, w których przeprowadzono badanie. Na 20 rynkach tylko w Chinach oba wskazania były równie wysokie.
Pocieszające jest również to, że niewielki odsetek Polaków przyznał się do tego, że podczas pandemii zmieniły się godziny spożywania alkoholu (9% vs średnia globalna 12%) oraz że spożycie napojów wyskokowych w tym okresie wzrosło (11% vs 14%). Zestawiając te wyniki z danymi sprzedażowymi, widać, że deklaracje te pokrywają się z rzeczywistością, co cieszy podwójnie. A przy okazji podważa to kilka stereotypów, które tym razem nie znajdują pokrycia w faktach.