Zazwyczaj każdy nowy trend przechodzi proces tzw. dyfuzji – wg. znanego modelu dyfuzji innowacji E. M. Rogersa, najpierw adaptuje go niewielki odsetek innowatorów, później tzw. wcześni naśladowcy. Dopiero potem wchodzi w etap mainstreamu, kiedy adaptuje go większość społeczeństwa. Ostatnie kilka tygodni #zostanwdomu to pod względem adaptacji trendów zupełnie niezwykły okres – wyzwania życia codziennego sprawiają, że wiele osób musiało natychmiast nauczyć się np. zakupów spożywczych przez internet lub zdalnego nauczania, co oznacza, że weszli w nową rolę – w danym obszarze przesunęli się np. z segmentu „późnej większości” do „wczesnej”. Inni stali się innowatorami, np. ucząc się razem z dziećmi tablicy, na której uczestnicy piszą w real-time (www.bitpaper.io) i adaptując ją w pracy lub powierzając edukację dzieci transmisji live na FB, podczas którego prowadzący przebrani za kosmonautów „lecą w Kosmos” i edukują o nim (https://www.facebook.com/Astrohunters/).
Co to oznacza dla marketerów? Jeszcze nigdy w dziejach nie przeżywaliśmy podobnego okresu zintensyfikowanej dyfuzji trendów. Oznacza to między innymi, że niektóre marki mogą po zakończeniu pandemii „nie poznać” swoich dotychczasowych Klientów. Ci bowiem będą mogli zmienić swoje zachowania, wchodząc na nowe etapy np. korzystania z technologicznych rozwiązań. Markom daje to z kolei szansę na to, żeby śmielej sięgać po innowacje i nowinki.
Źródło: Crossing the Chasm: Marketing and Selling High-Tech Products to Mainstream Customers, Geoffrey A. Moore