Nielsen opublikował kolejne dane ze swego panelu sklepów detalicznych, za pomocą którego analizuje zachowania konsumenckie Polaków w dobie pandemii.
Otwarcie sklepów i centrów handlowych po majówce – choć nie skończyło się (może poza IKEA https://dziennikpolski24.pl/krakow-tlumy-ruszyly-na-zakupy-do-sklepu-ikea-zdjecia/ar/c1-14951382) szturmem konsumentów, zaowocowało na wielu polach „powrotem do normalności”.
Z danych dotyczących ogólnie segmentu FMCG widzimy, że: ·choć wciąż jedzenie mrożone i alkohole sprzedają się o kilkanaście procent lepiej niż rok wcześniej (jakoś trzeba sobie wszak radzić z wieczorami przed telewizorem!), ·to do stanu zeszłorocznego wracają produkty higieniczne, nabiał czy jedzenie dla zwierząt, ·za to kategoria kosmetyków i zapachów, z której zupełnie zrezygnowaliśmy na ostatnie 2 miesiące powróciła w pierwszym tygodniu maja do stanu sprzed pandemii. Powodem tego zapewne jest fakt, że po pierwsze, można już ją po prostu kupić (otworzyły się Douglasy, Hebe czy Sephory), po drugie zaś – wychodzimy z domów, więc trzeba jakoś wyglądać!
Wpływ poluzowania obostrzeń, polepszenia pogody i możliwości spędzania czasu na świeżym powietrzu, widać też na dokładniejszych danych, porównujących tydzień pomajówkowy z adekwatnym okresem z zeszłego roku (a przy okazji z ostatnim tygodniem kwietnia 2020). ·Przeciętny koszyk zarówno względem zeszłego roku, jak i zeszłego tygodnia zwiększył swą wartość (o odpowiednio 5% i 7%) – za to wartość koszyka zakupów on-line dalej rośnie dwucyfrowo. ·Było ciepło, można więc było wyjść do parku i zrobić grilla, a przy tym w jakikolwiek sposób podkreślić seksapil zza maseczki – stąd wzrost sprzedaży lodów, piwa oraz kosmetyków do makijażu oczu. ·Bardzo ciekawe są też trendy spadkowe – zapewne dalej korzystamy ze zrobionych wcześniej zapasów kawy, a wzrost częstotliwości gotowania w domu (także dla dzieci) może mieć wpływ na konsekwentny spadek wartości sprzedaży gotowych produktów żywnościowych dla najmłodszych. Szczególnie, że wiele z tych produktów było kupowanych z myślą o czasie spędzanym poza domem.
Trendy te pokazują, że choć pomału wracamy do nowej normalności, to zmiany nawyków mogą być trwałe – jeśli utrzymany zostanie nakaz używania maseczek, to „efekt szminki” ustąpi zapewne miejsca „efektowi kredki do oczu”, zaś producenci jedzenia dla dzieci będą być może zmuszeni do radykalnych działań w obronie malejącej sprzedaży swojej kategorii.