Konsument

„In Poland we don’t say…” Polacy o Polakach z przymrużeniem oka, czyli o nowym trendzie

Chociaż konstrukcja „In Poland we don’t say…” funkcjonuje w naszych mediach społecznościowych dopiero od niedawna, to w Google można natknąć się na wpisy tego typu sprzed kilku lat. W Polsce akcja rozpoczęła się za sprawą Tweeta z 29 kwietnia 2020 r. We wpisie wykorzystano słowa znanego trenu Jana Kochanowskiego i odniesiono je do typowych zachowań międzyludzkich. I tak powstało: In Poland we don’t say „I miss you”. We say „wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim”.

Akcja szybko stała się viralem – sam Tweet był udostępniony ponad 3 tysiące razy i zyskał prawie 11 tysięcy polubień, a w Google zanotowano prawie 47 tysięcy wzmianek. Wrażenie robi też łączny zasięg, który w dniach od 29.04 do 12.05 wyniósł 23 mln. Powstało wiele nowych humorystycznych odpowiedzi na „In Poland we don’t say”, w których zestawiano polskie powiedzenia z naszymi tradycjami, zwyczajami, czy słynnymi cytatami z filmów, programów telewizyjnych lub piosenek.
 
Nie trzeba było długo czekać na reakcje marek i przeniesienie akcji na pozostałe kanały, takie jak Facebook i Instagram. Marki nawiązywały do sytuacji z życia, wykorzystując swoje slogany reklamowe lub odnosząc się do portfolio swoich produktów, czy kategorii w jakiej funkcjonują. Prócz żartobliwych nawiązań, nie zabrakło też poruszenia poważniejszych kwestii, na przykład związanych ze zdrowiem.

Co wpłynęło na tak dużą popularność akcji?
Przyczyn można upatrywać w wielu kwestiach. Po pierwsze widać tu duży nacisk na podkreśleniu pozytywnej unikalności Polaków. Zarysowuje się też poczucie przynależności, które spaja nas w jedność w tym trudnym czasie pandemii. Dodatkowo potencjał viralowy akcji wskazuje, że jesteśmy w stanie zobaczyć w tych powiedzonkach siebie, nasze zwyczaje i typowe zachowania.

Żródło: https://twitter.com/galaxysedge_/status/1255586619450679298