„Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy” pisał w swojej powieści Andrzej Sapkowski. Co do wódki to w związku z pandemią pozostają nam już tyko wspomnienia poszukiwań otwartych sklepów po godzinie 2 – lecz sam fakt w Polskich warunkach nie podlega dyskusji. W przypadku Słońca, po odkryciach Kopernika i Galileusza, teza wydaje się bezsprzecznie naukowo udowodniona. Pozostaje zatem stwierdzenie Świat się zmienia, które na pierwszy rzut oka również nie powinno budzić kontrowersji. Odkrycia naukowe, rozwój technologii, edukacja ludzkości – wszystko to zmienia się w postępie wykładniczym, świat pędzi ku nowemu z niespotykaną do tej pory prędkością.
Przedmioty, zawody, idee zostają zastąpione przez nowe – w myśl zasady dostosuj się albo zgiń.
Czy podobnie jest z pasjami?
Czy rozrywki naszych dziadków mają szansę odnaleźć się w dzisiejszym świecie?
Czy to, co pociągało miliony osób w XX wieku, ma jeszcze prawo być atrakcyjne w XXI?
Gry takie jak Brydż czy Szachy były bardzo popularne w XX wieku. Na uczelniach studenckich łatwiej było znaleźć 4 chętnych do pogrania w brydża niż osobę uczącą się do egzaminu. W każdym parku były osoby czekające z szachownicą na swojego przeciwnika. Dzisiaj na uczelniach ciężko znaleźć osobę, która ma pojęcie z ilu kart składa się talia do gry, a w parkach łatwiej znaleźć jest pustą „małpkę” niż drewnianego gońca. Od lat, zarówno Polski Związek Brydża Sportowego, jak i Polski Związek Szachów, osiągają spadki liczby zarejestrowanych członków. Problem jest o tyle duży, że spada również znacząco liczba juniorów, a co za tym idzie dyscypliny te zaczęły przechodzić w stan wymierania.
Przez lata uważano, że wynika to ze specyfiki sportów umysłowych – małej aktywności fizycznej, dość skomplikowanych zasad, czy ogólnej niechęci do trudnych, czasem nierozwiązywalnych zagadek. Mit małego ruchu fizycznego padł stosunkowo niedawno w momencie, kiedy wszyscy zostali zamknięci w domach z powodu covidu. Na pierwszy rzut oka wydawało się to jak zbawienie dla sportów umysłowych, które przecież można uprawiać przez internet, zaś brak rywalizacji fizycznej można zastąpić rywalizacją umysłową. Niestety rozgrywki w internecie nie okazały się na tyle popularne, by można było powiedzieć, że przyciągnęły grupę nowych osób zafascynowanych Brydżem czy Szachami. Kolejne dwie tezy obaliły popularne w ostatnim czasie planszówki. Prawdziwym jednak gwoździem do trumny jest przykład jednej z najbardziej rozwijającej się obecnie dziedziny, czyli e-sportu, przy którym teoretycznie powinny występować dokładnie te same problemy.
Wniosek końcowy może być tylko jeden: w obecnych czasach sporty umysłowe nie są na tyle atrakcyjne, by zachęcić masę. Ludzkość szuka prostych rozwiązań przedstawionych w atrakcyjnej formie. Brydż czy Szachy nie są w stanie wygrać z całą masą rozrywek dostosowanych do środowiska dzisiejszych pokoleń. Dziś triumf święci e-sport, lecz i jego czasy przeminą. Zostanie pokonany swoją własną bronią, gdy ktoś wymyśli coś jeszcze szybszego, prostszego i lepiej usytuowanego w środowisku. W obecnym świecie nie ma miejsca na rozrywki naszych dziadków.
Gdy padła teza końcowa i wydawać by się mogło, że w przypadku sportów umysłowych pora zgasić światło i zamknąć ostatni lokal, przyszła ona. Rudowłosa sierota chcąca udowodnić światu, że przy pomocy magicznej pigułki, każdy może zostać szachowym mistrzem. I rzeczywiście tak się stało. Media, które przez lata stanowiły zwycięską alternatywę na zagospodarowanie wolnego czasu, za pomocą jednej produkcji wyzwoliły w ludziach coś, czego nie udało się wszystkim związkowym działaczom przez poprzednie 30 lat. Ludzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęli grać w Szachy. Grali zarówno ci, którzy znali zasady, jak i osoby widzące bierki po raz pierwszy. Nie miało to znaczenia. Każdy chciał spróbować swoich sił i zobaczyć, czy może przypadkiem i jemu Bóg nie dał magicznych zdolności na zostanie szachowym mistrzem. Niestety, czar prysł stosunkowo szybko – taka osoba rodzi się raz na milion, a w dodatku tylko w filmie. Niemniej Szachy dostały swój respirator, który utrzyma je przy życiu przez następne kilkanaście lat, pasjonując kolejne pokolenie.
Cud dla Szachów oznacza jednak wielki problem dla ludzkości. To, że media kreują opinię publiczną w sprawach politycznych każdy wie. To, że kreują takie aspekty jak moda czy styl życia – oczywistość. Jednak to, że wybierając najmniej medialny produkt są w stanie ograć go w taki sposób, by wszyscy się nim zachłysnęli – prawdziwy majstersztyk.
Dla nas, osób pracujących w reklamie, powinna to być wielka inspiracja. Słowo „nie da się” powinno zostać wykreślone z naszych słowników. Każdy produkt można przedstawić w formie zachęcającej i interesującej, nie mamy już wymówek.
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy pisał w swojej powieści Andrzej Sapkowski. Zgadzam się z jednym, Świat się zmienia, lecz tak jak życzą sobie tego media.